Czekałaś na tę chwilę. Snułaś plany, jak wspaniale spędzisz swój „URLOP” macierzyński. Przecież widziałaś w serialach, czytałaś na blogach parentingowych, obserwowałaś na Instagramie, jak mamy kilkutygodniowych maluchów rozwijają swój biznes, jak regularnie odwiedzają kluby fitness, jak często spotykają się w kawiarniach z przyjaciółkami. Widziałaś te piękne fotografie słodkich maluchów w cudownych ubrankach.
Będąc w ciąży mówiłaś sobie „ja też tak będę”.
Myślałaś, że będziesz mieć tyyyyle czasu na to, na co wcześniej go nie miałaś. Wiadomo praca, dom, obowiązki. Ale na macierzyńskim będzie inaczej.
I jak jest?
Jeśli rzeczywistość znacznie odbiega od wizji i planów, które miałaś, to spokojnie wszystko z Tobą jest ok. To zupełnie normalne, że po pojawieniu się noworodka, czasu jest dużo, dużo mniej. A określenie „URLOP MACIERZYŃSKI” jest po prostu bardzo nietrafioną nazwą dla tego okresu w życiu.
Urlop macierzyński – wyobrażenia
Ja jestem mamą dwójki chłopców z małą różnicą wieku (1,5 roku). I będąc w pierwszej ciąży miałam mnóstwo wyobrażeń na temat mojego macierzyństwa i cudownego, rocznego urlopu od pracy. Snułam plany co to ja będę robić „siedząc z dzieckiem w domu”. Oczywiście życzliwe (takie prawdziwie życzliwe) mi osoby studziły moje zamierzenia, ale wtedy zawsze myślałam „ze mną będzie inaczej, ja jestem ogarnięta. Poradzę z tym sobie”.
W siódmym miesiącu ciąży skręcałam z mężem szafy, budowałam regały i można powiedzieć tyrałam by dokończyć remont. Do tego pracowałam do ostatnich dni ciąży (prowadziłam zajęcia na uczelni wyższej, a studenci bali się czy nie zacznę rodzić w trakcie wykładu). Ba ja nawet miałam w planie obronić doktorat w 9 miesiącu ciąży (i pewnie bym to zrobiła gdyby nie okoliczności niezależne ode mnie, a jedyny problem jaki z tym miałam to to w co mam się ubrać).
Oczywiście mogłam sobie pozwolić na te wszystkie aktywności, bo czułam się bardzo dobrze i nie doświadczyłam zbyt wielu utrudniających życie symptomów ze strony ciąży. Mimo wszystko dziś zupełnie nie potrafię stwierdzić skąd miałam na to wszystko siłę.
I nie piszę tego, żeby się chwalić, tylko by pokazać moje podejście do tematu.
Urlop macierzyński – rzeczywistość
Po narodzinach pierwszego syna też byłam silna. Szybko wróciłam do normalnych zajęć, nawet do pracy (po miesiącu od porodu prowadziłam zajęcia ze studentami w weekendy). Niby wszystko łączyłam, ogarniałam, ale koszty jakie ponosiłam były bardzo wysokie. Byłam przemęczona, podenerwowana, towarzyszyło mi napięcie i pojawiało się coraz więcej oczekiwań stawianych samej sobie.
Pamiętam, że zaległości nadrabiałam w nocy. Kiedy dziecko budziło się do karmienia, siadałam w fotelu, zapalałam lampkę i karmiąc czytałam książki (nigdy aż tylu książek nie przeczytałam w tak krótkim czasie), uczyłam się do egzaminów, planowałam różne aktywności.
I tak trwałam w tym stanie pogoni za celami. Wydawało mi się, że jeśli teraz nie wezmę się za swoje cele to już nigdy nie będę miała czasu, aby je zrealizować. Chciałam być idealną mamą, żoną, kobietą. Z niczego nie chciałam rezygnować. Tak jakby to było coś złego odpuścić sobie.
Kiedy mój syn miał kilka miesięcy ja uczyłam się do egzaminów doktorskich i wkrótce obroniłam doktorat. (Nie mam pojęcia jak tego dokonałam całymi dniami zajmując się dzieckiem, pracując i budząc się kilkukrotnie każdej nocy).
Boleśnie to jednak odczułam.

Czas na zmiany
W styczniu 2014 roku, po moim egzaminie doktorskim poczułam się jakbym siedziała w pędzącym pociągu, przez którego otwarte okna wypadają moje ważne sprawy, moje marzenia i wspaniałe chwile. Byłam przemęczona, frustracja sięgnęła zenitu. I pojawiało się pytanie „po co?”.
Wiedziałam, że nie mogę tak dalej, a raczej, że nie chcę.
Wiedziałam, że to nie jest dla mnie dobre.
Potrzebowałam wyhamować, pocieszyć się macierzyństwem, poobserwować na spokojnie jak moje dziecko się zmienia, jak nabywa nowe umiejętności. Chciałam być prawdziwą mamą, trochę kurą domową w dresie i przetłuszczonych włosach 🙂
W tym czasie mocno pracowałam nad sobą. Podjęłam różne kroki do zmiany mojej codziennej organizacji, mojego podejścia do siebie i do zadań. Zaczęłam mocno eliminować swoje aktywności.
I w tym też czasie dowiedziałam się, że po raz drugi zostanę mamą. Wiedziałam już, że tym razem będzie inaczej.
I było inaczej. Dużo musiałam się nauczyć, dużo rzeczy odpuścić, ale też ten czas doprowadził mnie do miejsca, w którym teraz jestem. O tym jednak napiszę innym razem.
Jak się zorganizować będąc mamą?
Jeśli jesteś „młodą mamą” (przy czym młodą rozumiem jako staż bycia mamą, a nie wiek) i zastanawiasz się jak na nowo ułożyć sobie i zorganizować życie, jak znaleźć równowagę? Jak znaleźć w tym wszystkim prawdziwe chwile dla siebie, bez poczucia winy, że w tym czasie powinnaś zajmować się czymś innym, to już teraz zapraszam Cię na darmowe szkolenie (transmisję live) na moim Facebooku (jeśli nie masz konta, to po transmisji nagranie umieszczę także na blogu), podczas którego powiem w jaki sposób lepiej się zorganizować na macierzyńskim. Bo możesz się lepiej zorganizować i możesz czas, kiedy jesteś z dziećmi wykorzystać lepiej.
I żeby było jasne, nie chcę Ci dowalić, że jakbyś planowała, jakbyś była lepiej zorganizowana to mogłabyś więcej, lepiej, szybciej. Na co dzień matki wystarczająco często robią sobie wyrzuty sumienia, że coś powinny, że czegoś nie robią.
Chce Ci jedynie pokazać, jak możesz mieć więcej satysfakcji w tym bądź co bądź dość krótkim okresie czasu. Nie będę Ci mówić co masz robić, a czego nie. Pokażę Ci jedynie jak możesz znaleźć czas na to, na co teraz go nie masz, bez względu na to, czym jest to „coś”.
Obejrzyj transmisję live na Facebooku —> TUTAJ
A jak Ty organizujesz/organizowałaś czas na macierzyńskim?
Szukasz sposobów na lepszą organizację czasu? Chcesz zwiększyć swoją efektywność? Chcesz w końcu mieć więcej czasu?
Już teraz weź udział w BEZPŁATNYM mini kursie online JAK PLANOWAĆ, ABY REALIZOWAĆ I OSIĄGAĆ. Dowiesz się z niego jak zapanować nad chaosem i nadmiarem zajęć, jak określić priorytety i w jaki sposób zaplanować swój tydzień.
Przekonaj się jak planować i realizować swoje zadania szybciej osiągając cele, a przy tym ciesząc się wolnym czasem, który jak się okaże możesz sobie wygospodarować.
ZAPISZ SIĘ I ODBIERZ BEZPŁATNE LEKCJE —> Biorę udział w bezpłatnym kursie
